W PEERELU

1945–1989

Organizacje antykomunistyczne / Ruchy wolnościowe

Związek Białej Tarczy

Andrzej Szletyński (Związek Białej Tarczy):

[…] formą dywersji było zniszczenie gablot TPPR w gmachu ówczesnych łódzkich Związków Zawodowych – strzelaliśmy metalowymi muterkami z procy. W naszej szkole zniszczyliśmy dokumenty organizacyjne ZMP. Nie udało się natomiast podpalić przy użyciu nafty budynku ZMP przy ul. Żeromskiego 36 [w Łodzi], ze względu na obecność nocnego strażnika. Planowaliśmy cały szereg podobnych akcji, ale aresztowano nas wszystkich jednego dnia – 24 czerwca 1950

Tomasz Lenczewski, Biała Tarcza, „Karta” nr 3/1991.

Z wyroku sądowego:

W gablocie TPPR osk. Skibicki umieścił napis: „Śmierć Sowietom!” […]. Wysłał jedną ulotkę do znajomych swych w Anglii i do Stanów Zjednoczonych, aby pokazać za granicą, że w Polsce działają nielegalne organizacje.

Tomasz Lenczewski, Biała Tarcza, „Karta” nr 3/1991.

Z uzasadnienia wyroku:

Analizując działalność nielegalnej organizacji Związku Białej Tarczy Sąd doszedł do następujących wniosków. Organizacja w swoich założeniach była szczególnie niebezpieczna dla ustroju Polski, bowem usiłowała podważyć fundamenty, na których opiera się ustrój, gdyż postawiła za swój cel zdeprawowanie młodego pokolenia, które dopiero wchodzi do samodzielnego życia, za pomocą kłamliwej propagandy i za pomocą aktów bezpośredniej dywersji, aby przez to wzbudzić niewiarę w tej młodzieży do założeń i podstaw ideologicznych, na których opiera się nowy sprawiedliwy ustrój polityczno-społeczny państwa przodującego socjalizmu – Związku Radzieckiego i ustroju Polski Ludowej, kroczącego do socjalizmu.

[30 listopada 1950]
Tomasz Lenczewski, Biała Tarcza, „Karta” nr 3/1991.

Ruch

Emil Morgiewicz:

Nie mieliśmy własnej nazwy, a nazwa „Ruch” została niejako wymyślona przez śledczych. Tak nas ochrzczono chyba dlatego, że słowo „ruch” pojawiało się najczęściej w naszych dokumentach jako określenie tego, co robimy – w znaczeniu, że przeciwstawiamy się bierności, bezruchowi. W jakiś sposób sporny jest również problem przywództwa. Ja nie mam wątpliwości, że przywódcą był Andrzej Czuma. Rolę naszych wewnętrznych autorytetów pełnili Marian Gołębiewski czy Bolesław Stolarz, mający za sobą przeszłość kombatancką. Andrzej miał cechy przywódcze, miał też szerokie kontakty w całej Polsce jeszcze z okresu działalności w duszpasterstwie akademickim, więc jak najbardziej nadawał się na lidera. W Łodzi na pewno rolę przywódczą odgrywał Stefan Niesiołowski, który potrafił skupić wokół siebie sporą grupę młodzieży. Dzięki niemu nasz ruch był najsilniejszy właśnie w Łodzi.

„Ruch” wobec stabilizacji, „Karta” nr 20/1996.

Stefan Niesiołowski:

Od samego początku stwierdzono, że nie tworzy się sformalizowanej organizacji, nie wprowadza żadnego zhierarchizowania, pieczątek, legitymacji i tego wszystkiego, co nadawałoby temu związkowi jakiś nawiązujący do konspiracji wojennych czy powojennych charakter. Nie nadawano z tych samych powodów nazwy. Nazwa bowiem typu „WiN” czy „SZP” sugerowałaby, że jest to organizacja, natomiast związek pomyślany był jako bardzo luźne ugrupowanie – właściwie ruch polityczny stanowiący płaszczyznę współpracy i działania dla różnych osób i grup, jeśli takie powstaną lub istnieją. Będzie miejscem dyskusji, forum programowym, środowiskiem, dzięki któremu ludzie pragnący przeciwstawić się totalitarnej przemocy będą już nie sami, ale wspólnie z innymi myślącymi podobnie. Bierności, beznadziejności, apatii chciano przeciwstawić działanie, ruch polityczny, w którym wypracowany będzie program odbudowania kiedyś w przyszłości – raczej dalszej niż bliższej – demokratycznej, niepodległej Polski. Słowo „ruch” pojawiało się jednak najczęściej w śledztwie i na procesie, przedtem nie było ono używane często, a wielu uczestników w ogóle nie wiedziało, że działa w organizacji o nazwie „Ruch” lub w jakimś ruchu. Używano bowiem najczęściej nazwy – „my”. Mówiło się: dla nas, zrobiliśmy, opracowujemy nasz program, nasze pieniądze, nasze pismo, nasi koledzy.

(z książki RUCH przeciw…, s. 4-5)
„Ruch” wobec stabilizacji, „Karta” nr 20/1996.

Marek Niesiołowski:

Trudno jest powiedzieć, czy byliśmy organizacją czy nie. Nie było centralizacji, dowództwa. Natomiast to, co robiliśmy, robiliśmy w sposób konspiracyjny. Osoby, które poznawaliśmy w ramach obowiązków organizacyjnych, znaliśmy tylko z imion.

„Ruch” wobec stabilizacji, „Karta” nr 20/1996.

Polskie Porozumienie Niepodległościowe

Z komentarza redakcji emigracyjnego „Tygodnia Polskiego” do programu PPN:

Publikujemy w pełnym brzmieniu otrzymany z kraju tekst dokumentu wielkiej wagi. Inicjatywa jego opracowania i uzgodnienia wyszła ze środowisk, które podjęły ruch protestu przeciwko narzuconym Polsce przez PZPR pod naciskiem Moskwy zmianom w Konstytucji PRL. […] W kraju […] rozpowszechniany jest w formie powielanej na maszynie przede wszystkim wśród pracowników naukowych, studentów i absolwentów wyższych uczelni oraz ludzi pracy twórczej.

Świadczy on o tym, że ruch protestu wśród społeczeństwa polskiego w kraju nie wygasł, lecz przerodził się w formułowanie dalekosiężnych dążeń narodu. Publikując ten dokument, wierzymy, że przyczyni się to także do upowszechnienia go w kraju i potwierdzi zgodność dążeń polskiej emigracji niepodległościowej z dążeniami znakomitej większości narodu polskiego.

Londyn, 15 maja 1976
PPN. 1976–1981. Język niepodległości, wybór i oprac. Łukasz Bertram, Warszawa 2012.

Komitet Obrony Robotników

Piotr Naimski (współzałożyciel KOR-u): 

Komitet Obrony Robotników (nazwę wymyślił Macierewicz) miał być „czapką” złożoną z ludzi z uznanym autorytetem, a przez to trudnych do ruszenia przez władzę. 12 września w mieszkaniu prof. Edwarda Lipińskiego zebrało się około 20 osób. To spotkanie było trochę śmieszne, ponieważ Starsi Państwo doszli do wniosku, że nie widzą możliwości powołania takiego komitetu, bo nie mogą nas, młodych, narażać. Po czym opodatkowali się po 500 złotych na rzecz poszkodowanych i rozeszliśmy się. W tej sytuacji dzień czy dwa później Wojtek Onyszkiewicz, Antek Macierewicz i ja postanowiliśmy, że sami we trzech, powołamy Komitet Obrony Robotników.

Warszawa, wrzesień 1976
Agnieszka Dębska, Druga Polska, „Karta” nr 63/2010.

Z Apelu do społeczeństwa i władz PRL:

Społeczeństwo […] nie ma innych metod obrony przed bezprawiem, jak solidarność i wzajemna pomoc. Dlatego niżej podpisani zawiązują Komitet Obrony Robotników, celem zainicjowania wszechstronnych form obrony i pomocy. Niezbędna jest pomoc prawna, finansowa i lekarska. Nie mniej istotna jest pełna informacja o prześladowaniach. Jesteśmy przekonani, że jedynie publiczne ujawnianie poczynań władzy może być skuteczną obroną.

Warszawa, 23 września 1976
Opozycja demokratyczna w Polsce 1976-1989. Wybór dokumentów, Warszawa 1994, cyt. za: Agnieszka Dębska, Druga Polska, „Karta” nr 63/2010.

Mieczysław F. Rakowski w dzienniku:

Władze nie decydują się na zamknięcie członków KOR-u. Boją się wrzasku, jaki rozległby się na Zachodzie, a przecież nie chcemy stracić opinii, że gierkowska Polska to zupełnie coś nowego w historii naszego kraju. Na Zachodzie musimy mieć także dobrą opinię choćby dlatego, że jesteśmy [tam] bardzo zadłużeni […].

KOR przypomina gorący kartofel, który leży na stole, ale nikt nie ma ochoty wziąć go do ręki.

Warszawa, 21 listopada 1976
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976-1978, Warszawa 2002, cyt. za: Agnieszka Dębska, Druga Polska, „Karta” nr 63/2010.

Oświadczenie Komitetu Obrony Robotników:

Komitet Obrony Robotników powstał 23 września 1976 roku w celu niesienia pomocy prawnej, finansowej i lekarskiej represjonowanym po czerwcowych strajkach i demonstracjach, przywrócenia do pracy zgodnej z kwalifikacjami wszystkich wyrzuconych, […] ujawnienia pełnych rozmiarów zastosowanych represji […].

Wszyscy aresztowani uczestnicy wydarzeń 25 czerwca 1976 znajdują się już na wolności. Większość wyrzuconych ponownie zatrudniono, jednak poza nielicznymi przypadkami na znacznie gorszych warunkach, bez zachowania ciągłości zatrudnienia. Nie został spełniony postulat oficjalnego ujawnienia zakresu represjonowania i osób odpowiedzialnych za torturowanie i inne formy łamania praworządności.

[…] Roczna działalność KOR-u udokumentowała tragiczny stan praworządności w Polsce. […] Będziemy kontynuować nasze działanie, ponieważ jesteśmy przekonani, że najskuteczniejszą bronią w obliczu przemocy rządzących jest czynna solidarność obywateli.

29 września 1977
cyt. za: Miasto z wyrokiem, “Karta” nr 25/1998.

Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela

Pierwsza wzmianka o Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w „U progu” nr 5 z lutego 1977:

Ta prawda poczyna się rodzić w świadomości społeczeństwa. Trzeba więc organizować wystąpienia w obronie praw obywatelskich. Chwila jest sposobna. A nikt nas w tym nie zastąpi. Każdy Polak i Polka jest współtwórcą własnego i narodowego losu.

Powszechne protesty, ujmowane w formie petycji skierowanych do władz – słowem: presja społeczeństwa na władzę – mogą ukształtować masowy RUCH OBRONY PRAW CZŁOWIEKA I OBYWATELA w Polsce. A on z kolei może przywrócić narodowi utraconą suwerenność.

Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007.

Z apelu ROPCiO „Do społeczeństwa polskiego”:

Postanawiamy podjąć wspólne działania, aby:
1) przestrzegać i dbać o przestrzeganie wszystkich praw człowieka i obywatela oraz o jego godność;
2) ujawniać wobec opinii publicznej i sygnalizować właściwym organom władzy fakty łamania praw i wolności człowieka oraz udzielać, w miarę naszych możliwości, pomocy i ochrony ofiarom;
3) propagować w społeczeństwie i postulować wobec władz państwowych zmiany w obowiązującym ustawodawstwie oraz przepisach wykonawczych, zmierzające do realnego i nieprzerwanego zagwarantowania praw i wolności określonych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka.

Warszawa, 25 marca 1977
Dokumenty uczestników Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce 1977–1981, wstęp i oprac. Grzegorz Waligóra, Kraków 2005, cyt. za: Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.

Studencki Komitet Solidarności

Z oświadczenia Studenckiego Komitetu Solidarności:

W odpowiedzi na wstrząsający fakt zabójstwa [Stanisława Pyjasa] zrodziła się wśród studentów krakowskich spontaniczna inicjatywa zbojkotowania imprez juwenaliowych. Żałoba studentów i mieszkańców Krakowa była wielokrotnie naruszana przez funkcjonariuszy SB i SZSP [Socjalistycznego Związku Studentów Polskich]. […] Tym samym SZSP straciło ostatecznie moralne prawo do reprezentowania środowiska studenckiego […]. Dlatego z dniem 15 maja br. powołaliśmy Studencki Komitet Solidarności dla zainicjowania prac nad utworzeniem autentycznej i niezależnej organizacji studenckiej.

Kraków, 15 maja 1977
Czy ktoś przebije ten mur?…, wstęp i oprac. Florian Pyjas, Adam Roliński, Jarosław Szarek, Kraków 2001, cyt. za: Agnieszka Dębska, Druga Polska, „Karta” nr 63/2010.

Komitet Samoobrony Społecznej KOR

Zbigniew Romaszewski:

Starsi państwo wykazywali na ogół większą powściągliwość przy planowaniu akcji o wyraźnym wydźwięku politycznym. Gdy więc zrealizowany został cel KOR – uwolniono wszystkich więzionych za udział w wydarzeniach czerwca 1976 – i powstał pomysł powołania wyraźnie politycznego Ruchu Demokratycznego, nie widziano w nim miejsca dla starszych państwa. Mieli oni jedynie objąć patronat nad ruchem i służyć swym autorytetem moralnym. Spotkanie powołujące ruch odbyło się w naszym mieszkaniu, a zabezpieczeniem przed interwencją SB była stała obecność zachodniej ekipy telewizyjnej. Niespodziewanie jednak do nowej organizacji zapisali się wszyscy starsi członkowie Komitetu. Wiekowy mecenas Ludwik Cohn wygłosił wtedy ostrą politycznie mowę, po której profesor Wacław Zawadzki nazwał go: „Włodzimierz Ilicz Cohn”. W końcu zamiast całkiem nowej organizacji, Ruchu Demokratycznego, powstała mutacja dotychczasowej – Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”.

KOR wśród antyków, „Karta” nr 18/1996.

Towarzystwo Kursów Naukowych

Bohdan Cywiński:

Przyszedł do mnie kiedyś Antoni Macierewicz i mówi: „Słuchaj, ty pisałeś takie ładne rzeczy w Rodowodach niepokornych o Uniwersytecie Latającym. Może byśmy zrobili coś takiego teraz?”. Ja na to: „Zwariowałeś? Przecież zamkną nas w ciągu jednego tygodnia, a z nami jeszcze czort wie ilu studentów! Tego się nie da zrobić”. – „A może?” Po paru miesiącach przychodzi do mnie dwóch facetów – jednego nie pamiętam, natomiast drugim był Andrzej Celiński, wtedy wielki działacz opozycyjny – z tą samą myślą.

Mówię im, że wspominał już o tym Antoni Macierewicz, ale wydaje mi się to nierealne. „A może jest realne? Chcemy poprosić kilku profesorów, robilibyśmy co dwa tygodnie zajęcia”. Ja mówię: „Możemy spróbować, ale uważam, że władza byłaby głupia, jakby nas nie rozpędziła po tygodniu”. I władza okazała się głupia. Nie rozpędziła nas, a już po miesiącu czy dwóch do nas, pierwszych sześciu, zaczęli dołączać wykładowcy w innych miastach. Na przełomie roku 1977/78 powstało Towarzystwo Kursów Naukowych, w którym kilkadziesiąt osób z wyższymi tytułami naukowymi i wybitni intelektualiści – cała elita polskiej kultury – w sposób jednoznaczny poparli inicjatywę Uniwersytetu Latającego.

Trwało to trzy lata, a SB albo nie reagowała wcale albo rozpędzała imprezę. Czasami zatrzymywali wykładowcę na 48 godzin. W dwóch wypadkach pobili uczestników, wykładowców i ich rodziny, raz u Jacka Kuronia. Gdzieś pobito też Adama Michnika. […]

Bohdan Cywiński, Odnajdywanie wolności, „Karta” nr 58/2009.

Płk Romuald Szczerbiński (naczelnik Wydziału III Departamentu III MSW) w opracowaniu na temat TKN:

W styczniu 1978 A[dam] Michnik i J[acek] Kuroń zaproponowali innym „Graczom” stworzenie tzw. Towarzystwa Kursów Naukowych. Według Michnika, Towarzystwo to skupiałoby zespół światłych ludzi: pisarzy, artystów, naukowców. […]

Wydaje się celowym przekazanie sugestii czynnikom polityczno-administracyjnym [co do] przygotowania odpowiednich osób – dyskutantów – z katywu SZSP i młodej kadry naukowo-dydaktycznej, absolwentów wyższych uczelni i kierowanie ich na zajęcia nielegalne w celu dyskusji, wychwytywania błędów merytorycznych i historycznych i przedstawiania tych spraw zebranym, co ośmieszać będzie wykładowców Lat[ającego] Uniw[ersytetu] i kompromitować w oczach zebranych, a także „zabierze czas”.

Warszawa, 29 stycznia 1978
Kryptonim „Pegaz”…, wybór, wstęp i oprac. Łukasz Kamiński, Grzegorz Waligóra, Warszawa 2008, cyt. za: Agnieszka Dębska, Druga Polska, „Karta” nr 63/2010.

WZZ Górnego Śląska

Kazimierz Świtoń:

Jako uczestnicy ROPCiO założyliśmy w Katowicach Wolne Związki Zawodowe. Nastąpiło to w moim mieszkaniu, będącym wtedy również Punktem Konsultacyjno-Informacyjnym. Wszyscy, którzy uczestniczyli w spotkaniu założycielskim, od razu znaleźli się na komendzie i paru z nich nakłoniono do współpracy z SB. Potem zadzwoniłem do Moczulskiego, żeby przekazał informację o powstaniu WZZ do „Wolnej Europy”.

Z Romanem Kściuczkiem pojechaliśmy do Jacka Kuronia, aby spytać, czy KOR nas popiera. Kuroń zaczął krzyczeć: „W tym ustroju nie da się wolnych związków zrobić. O co wy chcecie walczyć, o szafki dla pracowników czy stołki do stołówek?”. Powiedziałem, że nie jesteśmy tu, by pytać o pozwolenie, ale o poparcie.

Nie mogliśmy spotykać się z robotnikami u mnie w domu, bo dom był obserwowany, a każdego, kto do mnie przychodził, zatrzymywano, często na 48 godzin. Przemycaliśmy apele, ulotki i „Ruch Związkowy” przede wszystkim do kopalni „Wujek”, a także Huty Katowice i Huty Gliwice.

Katowice
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007.

Konfederacja Polski Niepodległej

Z deklaracji ideowej KPN:

Dziś naród polski budzi się i prostuje przygięty niewolą kark. Wkraczamy w nową fazę dziejów. Od nas – przede wszystkim od nas samych – zależy, kiedy Polska odzyska niepodległość, a naród Polski – możliwość samostanowienia o swoim losie. […] Utworzenie Konfederacji Polski Niepodległej jest odpowiedzią na wezwanie, wobec którego postawił Polaków zmieniający się czas.

Pojawiająca się szansa stworzenia niepodległej i demokratycznej III Rzeczpospolitej nie może zostać zaprzepaszczona. Jedyną szansą prowadzącą do tego celu jest usunięcie radzieckiej dominacji przez likwidację władzy PZPR.

Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007.

NSZZ „Solidarność”

Z Posłania do ludzi pracy Europy Środkowo-Wschodniej przyjętego przez uczestników I Zjazdu Delegatów NSZZ “Solidarność”:

Delegaci zebrani w Gdańsku na I Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność” przesyłają robotnikom Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, NRD, Rumunii, Węgier i wszystkich narodów ZSRR pozdrowienia i wyrazy poparcia.

Jako pierwszy niezależny związek zawodowy w naszej powojennej historii głęboko czujemy wspólnotę naszych losów. Zapewniamy, że wbrew kłamstwom szerzonym w Waszych krajach, jesteśmy autentyczną, 10-milionową organizacją pracowników, powołaną w wyniku robotniczych strajków. Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z Was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy.

Gdańsk, 8 września 1981
Bartosz Kaliski, „Antysocjalistyczne zbiorowisko”? I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność, Warszawa 2003.

Z Programu uchwalonego przez I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”:

Stanowimy organizację, która łączy w sobie cechy związku zawodowego i wielkiego ruchu społecznego. Zespolenie tych cech stanowi o sile naszej organizacji i o naszej roli w życiu całego narodu. Dzięki powstaniu potężnej organizacji związkowej społeczeństwo polskie przestało być rozdrobnione, zdezorientowane i zagubione: jednocząc sie pod hasłem solidarności, zyskało siły i nadzieję. Powstały warunki do rzeczywistego odrodzenia narodowego. Związek nasz – najszersza reprezentacja ludzi pracy w Polsce – chce być i będzie siłą sprawczą tego odrodzenia.

Gdańsk, 7 października 1981
Statut. Uchwała programowa z Aneksem. Dokumenty Zjazdu, Gdańsk [1981], cyt. za: Jan Tarczyński, Tomasz Szczerbicki, Mercedes a sprawa polska, Warszawa 2010.

Wiktor Kulerski, przedstawiciel podziemnej „Solidarności”:

Konieczne jest nie tyle utworzenie Państwa Podziemnego, co zorganizowanie się w Podziemne Społeczeństwo. A zatem nie ośrodek centralny i pełna wobec niego dyscyplina, lecz ruch wieloośrodkowy, zdecentralizowany, nieformalny, składający się z niezależnych od siebie, luźno powiązanych grup, kół, komitetów itp., o dużej samodzielności i swobodzie decyzji. Musiałyby one zapewnić stałą i skuteczną pomoc wszystkim prześladowanym przez władzę; rozwinąć obieg niezależnej informacji i wolnej myśli, stworzyć sieć społecznej łączności i zapewnić możność samokształcenia i dokształcania; dawać oparcie moralne i psychiczne.

Marzec 1982
Wiktor Kulerski, Trzecia możliwość, w: “Tygodnik Mazowsze” nr 8, 1982, cyt. za: Jan Tarczyński, Tomasz Szczerbicki, Mercedes a sprawa polska, Warszawa 2010.

Niezależne Zrzeszenie Studentów

Jacek Kuroń:

Praktycznie w porozumieniu łódzkim, kończącym strajk w Łodzi i w innych miastach poza Poznaniem, wywalczono autonomię wyższych uczelni i Niezależne Zrzeszenie Studentów jako podmiot przemian zachodzących w uczelniach. Ruch studencki jest jednak zawsze ruchem politycznym i ci młodzi ludzie w Poznaniu, podobnie jak inni ich koledzy w NZS-ie [Niezależne Zrzeszenie Studentów], chcieli załatwić wszystkie polskie sprawy i to tak, jak wtedy wydawało się, że załatwiać trzeba — według modelu Stoczni Gdańskiej, czyli że ma przyjechać najwyższa władza, inaczej nie ma sukcesu.

19 lutego 1981
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” dalszy ciąg, Londyn 1991, cyt. za: Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.

Solidarność Walcząca

Maria Peisert-Kisielewicz:

Na wolności przebywało kilku przywódców „Solidarności”, ale byli rozproszeni, nie potrafili się zebrać. Poza tym nie nadawali się do tworzenia konspiracyjnej struktury; mając autorytet lokalny bardziej nadawali się do przewodzenia robotnikom. I właściwie „Solidarność Walcząca” powstała z takiego zniecierpliwienia tą bezradnością.

Ewa Kondratowicz, „Solidarność Walcząca”, Warszawa, 2007.

Maria Koziebrodzka:

Byłam jedną z założycielek „SW”. Nigdy nie uważałam powstania nowego ugrupowania za rozłam. Powiedziałabym, że raczej było to konieczne dopełnienie podziemnej sceny. Nigdy nie byliśmy związkiem zawodowym, byliśmy organizacją polityczną i naszym głównym celem była niepodległość. Chcieliśmy głośno i wprost o tym mówić. Nie chodziło nam tylko o odebranie władzy komunistom, ale o całkowite uniezależnienie się od ZSRR.

Ewa Kondratowicz, „Solidarność Walcząca”, Warszawa, 2007

Kornel Morawiecki:

Bardzo ważną sprawą dla nas była od początku kwestia niepodległości. Mówiliśmy jasno, że nie chcemy reformować tego systemu, tylko chcemy go obalić, chcemy odbudować „Solidarność” jako związek, solidarność między ludźmi i narodami. Komunizm to wróg numer jeden. Uważaliśmy, że każdy naród ma prawo do niepodległości. Dlatego konsekwentnie opowiadaliśmy się za zjednoczeniem Niemiec, niepodległością Ukrainy, Litwy i Białorusi. Nasz stosunek do Zachodu był życzliwy, ale nie zamierzaliśmy kopiować ich systemu gospodarczego, mieliśmy własną koncepcję „trzeciej drogi”.

Ewa Kondratowicz, „Solidarność Walcząca”, Warszawa, 2007

Ruch „Wolność i Pokój”

Z Deklaracji ideowej Ruchu Wolność i Pokój:

Ruch „Wolność i Pokój” powstał jako wyraz przekonania, że cele stawiane sobie dotąd przez istniejące instytucje i organizacje niezależne nie obejmują wielu zjawisk, wobec których nie powinni zostać obojętni ludzie dobrej woli.

Słuszna jest walka o prawa obywatelskie, wolność słowa, druku, zgromadzeń, swobodę zrzeszeń. Słuszne są, prowadzone przez związki zawodowe, działania, które mają na celu obronę pracowników przed wyzyskiem i niesprawiedliwością. […]

Ruch „Wolność i Pokój” uważa wszelkie dążenia do niezależności narodowej za uprawnione. Ucisk narodowy jest złem, którego wyeliminowanie prowadzi do zdobycia wolności przez narody i pokoju między nimi.

Ruch „Wolność i Pokój” traktuje walkę o prawa obywatelskie, wolność religijną i niepodległość narodową jako pierwszy fundament swojego działania […]

Machowa k. Tarnowa, 17 listopada 1985
Ruch „Wolność i Pokój” (Gdańsk, Kraków, Warszawa, Wrocław)
„Karta” nr 6/1991.

Z porozumienia uczestników Okrągłego Stołu:

Przez dwa miesiące, od 6 lutego do 5 kwietnia, trwały prace Okrągłego Stołu. Uczestniczyło w nich kilkaset przedstawicieli różnych sił politycznych i społecznych naszego kraju. W poczuciu odmienności, niekiedy konfliktowej, swoich stanowisk ideowych, aspiracji i interesów, a jednocześnie we wzajemnym poszanowaniu własnej tożsamości poszukiwano najbardziej skutecznych środków naprawy Rzeczypospolitej. W duchu porozumień społecznych z 1980 r. nawiązano dialog wokół tego, co Polaków łączy — wokół poczucia odpowiedzialności za przyszłość kraju ojczystego, za jego gospodarkę i kulturę, za społeczeństwo i za państwo, za los polskich rodzin i za los Polski.

Zdajemy sobie sprawę, że powolny rozwój prac i przeciągające się dyskusje w obliczu tylu palących potrzeb mogły nieraz wywołać niecierpliwość i rozgoryczenie. Niech nas tłumaczy, że jeśli mamy wszyscy razem pozbywać się balastu lat minionych, wchodzić na drogę daleko idących przeobrażeń, trzeba to robić rozważnie. […]

Ważnym stadium ewolucji politycznej są zmiany przeprowadzone już teraz: realizacja zasad pluralizmu związkowego i społecznego (w tym legalna działalność NSZZ „Solidarność”, NSZZ RI „Solidarność”, a także legalizacja NZS), uznanie prawa opozycji politycznej do legalnego działania, nowa ustawa o stowarzyszeniach, początek reformy prawa i sądownictwa, zwiększenie zakresu swobody słowa, a także istotna demokratyzacja zasad wybierania ciał przedstawicielskich. Jest to początek drogi do demokracji parlamentarnej. Zadaniem parlamentu wybranego w tegorocznych wyborach jest stworzenie nowej, demokratycznej konstytucji o nowej demokratycznej ordynacji wyborczej. Strony uczynią wszystko, aby skład następnego parlamentu był w pełni wyznaczony przez wolę wyborców.

Warszawa, 5 kwietnia 1989
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, Kancelaria Prezydenta RP, red. Włodzimierz Borodziej, Andrzej Garlicki, t. IV, Warszawa 2004.

Komitet Obywatelski „Solidarność”

Z Programu wyborczego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”:

4. Wolność stowarzyszeń

Będziemy chronić i rozwijać obywatelskie prawo do stowarzyszania się i prowadzenia działalności publicznej. Nasi posłowie i senatorowie będą rzecznikami środowisk i ugrupowań, które poparły ich program i kadydatury, a zwłaszcza NSZZ „Solidarność”, NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych i NZS.

Ich zadaniem będzie rozszerzenie wolności związkowych, konsekwentna realizacja pluralizmu związkowego i stowarzyszeniowego oraz wolności tworzenia i działania partii politycznych.

ok. 7 maja 1989
Adam F. Baran, Harcerska alternatywa, ZHR w latach 1989–1990, Warszawa 2000.