W OKRESIE III RP

PO 1989

Organizacje humanitarne

Polska Akcja Humanitarna

Janina Ochojska, założycielka i prezes Polskiej Akcji Humanitarnej:

Pracowałam jako astronom w Polskiej Akademii Nauk, kiedy w październiku 1992 r. pojechałam z pierwszym konwojem francuskiej fundacji EquiLibre do Bośni. Gdy zobaczyłam obozy uchodźców, ludzi, którzy tracili wszystko w ciągu jednego dnia, nie mogłam spokojnie wrócić do oglądania gwiazd.

26 grudnia [1992] zorganizowaliśmy nasz pierwszy konwój do oblężonego Sarajewa. Miał być tylko jeden. Ale ci, którym pomogliśmy, pytali, czy wrócimy. A tu, w Polsce, ludzie wciąż przywozili dary, przekazywali pieniądze. W czasie naszego drugiego konwoju od kul snajpera zginęła francuska wolontariuszka Chantal Godinot. Wtedy pomyślałam: „musimy kontynuować, pomocy humanitarnej nie można wystraszyć kulami”.

Dziesięciolecie Polskiej Akcji Humanitarnej, rozmawiał: Zbigniew Pendel, 13 grudnia 2002, wyborcza.pl [dostęp z dnia 2 grudnia 2018].

Janina Ochojska:

[…] Od samego początku naszej działalności mamy świadomość, że sami musimy „zbudować” sobie grupę ludzi wspierających naszą pomoc. Oprócz pomocy humanitarnej koordynujemy program „Edukacja humanitarna”. Pomysł na program powstał na początku roku 93., po wysłaniu pierwszego konwoju do Sarajewa. […]

[…] Uświadomiłam sobie wtedy, że dobrze byłoby nakłonić ludzi, aby pomagali również tak zwanym obcym, przekonać ich do tego, że niesienie pomocy w innych krajach jest również naszą odpowiedzialnością i powinnością. Jednym słowem, zależało mi na stworzeniu grupy ludzi, która będzie świadoma tych obowiązków, tego, jaki naprawdę jest świat oraz tego, że pomoc wymaga od nas jedynie mądrości, a nie dużych pieniędzy. […]

Każdy chce żyć w lepszym świecie, z Janiną Ochojską rozmawia Kai Baumann, „Znak” nr 665, październik 2010. [dostęp z dnia 2 grudnia 2018]

Janina Ochojska:

[…] Dzięki ludziom dobrej woli sfinansowaliśmy ogromną pomoc dla Czeczenii, która m. in. polegała na tym, że przez sześć lat regularnie dostarczaliśmy mieszkańcom Groznego wodę. Dysponowaliśmy pięcioma dużymi filtrami, które oczyszczały: każdy z nich 15 do 25 tysięcy litrów wody na godzinę. Wodę rozwoziliśmy do szpitali, szkół i domów mieszkalnych do specjalnych zbiorników usytuowanych na zewnątrz budynków. Przez całe sześć lat codziennie rozwoziliśmy jakieś siedemset tysięcy litrów wody. A w Groznym nie było wtedy zupełnie wody pitnej. Ta z głównego ujęcia była zanieczyszczona ropą. 

Każdy chce żyć w lepszym świecie, z Janiną Ochojską rozmawia Kai Baumann, „Znak” nr 665, październik 2010. [dostęp z dnia 2 grudnia 2018]

Janina Ochojska:

[10 lat istnienia PAH] pokazały, jak wiele jest wspaniałych ludzi w naszym kraju. Dziesiątki konwojów woziły dary od nich w różne strony świata. Pomagaliśmy także w czasie rodzimych kataklizmów. Przez ten czas ludzie podarowali innym poprzez PAH ponad 67 mln zł. Jesteśmy obok Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Caritasu i PCK najlepiej kojarzoną organizacją niosącą pomoc.

Dziesięciolecie Polskiej Akcji Humanitarnej, rozmawiał: Zbigniew Pendel, 13 grudnia 2002, wyborcza.pl [dostęp z dnia 2 grudnia 2018].

Janina Ochojska:

Wiemy z doświadczenia, czego potrzeba na terenach konfliktowych – najbardziej pomocy dzieciom, pomocy w rozwiązywaniu problemów sanitarnych i kłopotów z brakiem wody, w remontach szkół i szpitali. Podczas rozpoczynającego się rekonesansu musimy znaleźć miejsca, gdzie taka pomoc jest szczególnie potrzebna, żeby potem założyć stałą misję. Na szczęście PAH ma przecież doświadczenie m.in. z Kosowa, Czeczenii.

Irak to jednak inny teren, inny konflikt. Teraz korzystamy z uprzejmości naszego wojska i razem jedziemy do Kuwejtu, potem nasze drogi się trochę rozejdą. Ta misja jest szczególna, bo w Iraku będziemy bardzo odczuwali fakt, że budujemy wizerunek Polski. To my będziemy na niego pracowali i jeśli ta praca będzie dobrze postrzegana, to polscy żołnierze mogą mieć lepsze wsparcie wśród mieszkańców. Umiemy współpracować z ludnością lokalną. Słuchamy tych ludzi i nie robimy niczego wedle naszego wyobrażenia. Pierwszy okres będzie najważniejszy. Trzeba nastawić przyjaźnie ludzi i dać im nadzieję. Wtedy i naszemu wojsku będzie łatwiej.

PAH do Iraku, 2 lipca 2003, wyborcza.pl [dostęp z dnia 2 grudnia 2018].

Janina Ochojska w wywiadzie dla portalu ngo.pl:

Marzę o tym, żeby pozostawić po sobie coś trwałego w innych ludziach, żeby Polska Akcja Humanitarna była wtedy, kiedy mnie już nie będzie. Żeby była to taka trwała instytucja, która się wpisze w obraz Polski, i z której nasz kraj mógłby być dumny. Jesteśmy ambasadorami Polski wśród ludzi, którym niesiemy pomoc. Marzy mi się, żeby ta wartość polskiej pomocy i solidarności była dostrzegana.

Ludzie sektora: Janina Ochojska, rozmawiał Dariusz Mól, ngo.pl 23 lutego 2009 [dostęp z dnia 2 grudnia 2018].

Janina Ochojska w wywiadzie dla portalu ngo.pl:

[…] największym naszym sukcesem jest to, że ludzie, którym pomogliśmy, stali się samodzielni i niezależni od pomocy humanitarnej. Podam przykład: mieszkańcy wioski Malaspa brali wodę z kanałów melioracyjnych. Była to brudna woda, która powodowała wiele chorób i dużą śmiertelność wśród dzieci. Zbudowaliśmy więc w wiosce ujęcie, które miało 26 punktów poboru wody. Po roku, kiedy chcieliśmy sprawdzić, jak to wszystko działa, okazało się, że w Malaspie jest już 39 punktów poboru. Ludzie zobaczyli jaką wartością jest czysta woda i sami dołożyli pieniądze, żeby móc rozszerzyć dostęp do wody pitnej. I to jest właśnie największy sukces, kiedy kończymy naszą akcję, a ludzie zaczynają myśleć o tym jak, sami mogą sobie pomóc i zaczynają to robić.

Ludzie sektora: Janina Ochojska, rozmawiał Dariusz Mól, ngo.pl 23 lutego 2009 [dostęp z dnia 2 grudnia 2018].

Towarzystwo POWRÓT

Założyciele Towarzystwa POWRÓT w liście opublikowanym w kwartalniku „Karta”:

Grupa członków-założycieli doprowadziła do sądowej rejestracji Towarzystwa POWRÓT, którego terenem działania jest Rzeczypospolita Polska. Naszym celem statutowym jest realna pomoc w powrocie do Polski tym Polakom wywiezionym niegdyś do Kazachstanu, którzy tego pragną.

Podejmujemy starania o formalne przywrócenie wszystkim tym osobom obywatelstwa polskiego, które zgodnie z prawem jest niezbywalne i dziedziczne, a więc nikt nie może być go pozbawiony zarządzeniem okupanta czy państwa postronnego.

Dążymy do załatwienia przez polskie władze przekazywania emerytur i rent, wypracowanych w Kazachstanie, po przesiedleniu do Polski. Podejmujemy starania o znalezienie w poszczególnych gminach i miasteczkach miejsc pracy – w tym ziemi do zagospodarowania – oraz mieszkań dla przybywających rodzin. Pragniemy nawiązać kontakt z Polonią w Kazachstanie – najpierw korespondencyjny, następnie osobisty, delegując tam naszych przedstawicieli. […]

Poczta, „Karta” nr 16/1995.

Stowarzyszenie im. Gai i Jacka Kuroniów

W komunikacie w kwartalniku “Karta”:

Zapraszamy Państwa do Stowarzyszenia im. Gai i Jacka Kuroniów, które zamierzamy zainicjować. Jego celem ma być prowadzenie działań o charakterze pomocowym i charytatywnym, takich jak: fundowanie stypendiów dla dzieci i młodzieży z ubogich rodzin, pomoc dla domów dziecka, inicjowanie akcji mających na celu aktywizację ubogich środowisk, pomoc osobom bezrobotnym w znalezieniu pracy… Stowarzyszenie starałoby się wdrażać w życie idee Gai i Jacka […], streszczające się w ich powiedzeniu o „dawaniu wędki, a nie złowionych ryb”. A jednocześnie ma upamiętniać postacie patronów Stowarzyszenia. […]

Józef Chajn
Andrzej Kuroń
„Karta” nr 43/2004.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

W artykule To już 24 finał WOŚP. A zaczęło się w 1992 roku:

WOŚP? Zaczęło się od audycji, którą Jerzy Owsiak prowadził w Rozgłośni Harcerskiej, był też „Trójkowy” radiowy magazyn „Brum” i wreszcie telewizyjny „Róbta co chceta”. Podczas jednej z emisji Owsiak zaapelował o pomoc w zakupie płucoserca dla warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Lawina ruszyła, ludzie zaczęli nadsyłać pieniądze do telewizji…

Potem zbiórkę przeprowadzono m.in. podczas wiosennego koncertu w Ciechocinku. Aż przyszedł pamiętny festiwal w Jarocinie [1992 rok] i pierwszy koncert WOŚP.

Skąd taka nazwa? Pierwotnie miał być to jedynie tytuł utworu promującego całe przedsięwzięcie. Skomponował go Wojciech Waglewski, a że okres był przedświąteczny, wszystko ładnie się zgrało. Aż do chwili, gdy w ZAIKS-ie stwierdzono, że tytuł jest… zbyt długi. Utwór zarejestrowano zatem jako „Karnawał” (znany jest też pod nazwą „Łobi jabi”).

Jarocińska impreza miała być finałem akcji zbierania na sprzęt dla Centrum Zdrowia Dziecka. Uskładano 20 tys. zł, a całe wydarzenie przemianowano na „półfinał”. Ten prawdziwy odbył się w styczniu 1993 r. Miała być to jednorazowa akcja, która wesprze oddział kardiochirurgii dziecięcej. Gdy ktoś chciał pomóc i przeprowadzić zbiórkę w swoim mieście, mógł wysłać list ze zgłoszeniem i w ten sposób się zarejestrować. Spontaniczna idea objęła całą Polskę.

1 czerwca tego samego roku oficjalnie zarejestrowano Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. […]

Wiadomości z Częstochowy, To już 24 finał WOŚP. A zaczęło się w 1992 roku, wyborcza.pl z 10 stycznia 2016 | 07:00 [dostęp z dnia 2 grudnia 2018]