W PEERELU

1945–1989

Organizacje sportowe

Akademicki Związek Sportowy

Roger Verey:

Wysadzenie mostu przez uciekającą armię niemiecką zniszczyło zupełnie naszą przystań. To, co z niej zostało, ludność rozebrała na opał. Sprzęt i łodzie zostały wywiezione i zaledwie parę odnaleźliśmy na boisku Cracovii, gdzie czekały na transport do Reichu. Trzeba było wszystko zaczynać od początku. W tych trudnych chwilach stanęli do pracy bez mała wszyscy starzy „azetesiacy”, między innymi Walter, Roni, Ustupski, dr Popielówna, Kostrzewski, Kłaput. Cenną pomoc i wiele pracy wnieśli koledzy Pankowski, Błachut, Piątkowski i Jerzy Długoszewski, członkowie b. „Sokoła”, którzy przeszli do naszej sekcji. Znaleziono nowe miejsce na przystań przy ul. Kościuszki, wykołatano dwa poniemieckie baraki, jakąś subwencję od premiera [Osóbka-Morawski] i sposobem gospodarczym zabrano się do budowy. […] Jesienią 1945 rok przystań była gotowa, […] biało-zielona flaga znowu powiewała na przystani. Sekcja wioślarska AZS-u ożyła.

Cyt. za: Halina Hanusz, Bartłomiej Korpak, 100 lat Akademickiego Związku Sportowego, Warszawa 2014.

Jerzy Przyjemski:

Po zakończeniu działań wojennych, podczas których okupant dewastował brutalnie zdrowie fizyczne młodzieży, m.in. przez celowe zakazywanie najmniejszego ruchu sportowego, należało dużo uwagi, czasu i energii poświęcić odrodzeniu sportu w Polsce. […] W szeregach akademickich [Wrocławia] znaleźli się szczerzy miłośnicy, entuzjaści i zapaleńcy sportu. Już w lecie 1945 r. utworzyli oni Koło sportowe przy Akademickiej Straży Uniwersyteckiej. Z napływem studentów w pierwszym roku akademickim 1945/46 powstała konieczność wznowienia, a raczej stworzenia Akademickiego Związku Sportowego we Wrocławiu. Pierwsze zebranie informacyjno-organizacyjne odbyło się 5 XII 1945 r. pod przewodnictwem Kuratora AZS prof. dr. Nowakowskiego. Ułożono wtedy projekty organizacyjne Związku, a więc stworzenia 11 sekcji sportowych. Historyczne I Zebranie odbyło się 8 XII 1945 r. […] Z chwilą ukonstytuowania AZS objął w posiadanie obiekty i urządzenia sportowe: stadion na Zaciszu i przystań przy Wybrzeżu Wyspiańskiego. Przejęte obiekty znajdowały się w stanie opłakanym, boisko zdewastowane przez działania wojenne, rowy na bieżni. […] Pierwszą imprezą sportową pod znakiem AZS były zawody pływackie między uniwersytetem a politechniką dnia 31 marca 1946. W jesieni tego roku Wrocław wysuwa się na forum sportu ogólnopolskiego. […]

Cyt. za: Halina Hanusz, Bartłomiej Korpak, 100 lat Akademickiego Związku Sportowego, Warszawa 2014.

Kazimierz Walter:

Kraj cały był zniszczony i w pierwszej kolejności władze państwowe swoje dotacje przeznaczały na naukę, remonty, budowę i wyposażenie domów studenckich, stołówek, podręczniki i skrypty. Funduszy na wychowanie fizyczne i sport studencki brakowało. Niemniej jednak Ministerstwo Oświaty, czy też poszczególne uczelnie, udzielały AZS-owi skromne zasiłki. Okazało się koniecznością reaktywowanie Centrali AZS w Polsce jako jedynej organizacji reprezentującej ogół studentów szkół wyższych. Dnia 15 lipca 1945 r. odbył się w Krakowie pierwszy zjazd delegatów AZS-u Krakowa, Lublina, Warszawy, Poznania, Cieszyna, Łodzi, który reaktywował Centralę. Kuratorem Centrali powołany został prof. dr Walery Goetel. […] Postanowiono, że tymczasową siedzibą Centrali będzie Kraków. Centrala uzyskała lokal w Domu Studenckim przy Alei 3 Maja składający się z dwóch pokoi. W pierwszym okresie działalności wszystkie funkcje związane z administracją i działalnością finansowo-gospodarczą i sportową pełnili społecznie jej członkowie. […]

Zapoznając się z budżetem państwa zorientowałem się, że przeznaczane są znaczne kwoty za wczasy zdrowotno-wypoczynkowe dla młodzieży studenckiej. Zrodziła się myśl, że tego rodzaju wczasy może zorganizować dla młodzieży całego kraju Centrala AZS.

Cyt. za: Halina Hanusz, Bartłomiej Korpak, 100 lat Akademickiego Związku Sportowego, Warszawa 2014.

Władysław Twardo:

Kiedy władze sportowe postanowiły wprowadzić zmiany tradycyjnych nazw organizacji i klubów, stanęła w GKKF [Główny Komitet Kultury Fizycznej] również sprawa zmiany nazwy Akademickiego Związku Sportowego na inną. Mówiono o „Akademiku”, „Burewestniku” itp. Broniliśmy naszej tradycyjnej nazwy, uzasadniając konieczność jej utrzymania z uwagi na światowe sukcesy naszego Związku. Była bardzo trudna sytuacja. Ówczesny sekretarz GKKF Szemberg nie chciał się zgodzić na utrzymanie dotychczasowej nazwy. Któregoś dnia zostałem wezwany do GKFF na Marszałkowską 58, do Biura Sportu, do dyrektora płk Henryka Czarnika. Był już obecny Antoś Miller, wszyscy byliśmy członkami AZS. Sprawę zmiany nazwy omówił płk Czarnik. Mieliśmy przygotować propozycję zmiany. Wreszcie Miller wpadł na genialny pomysł: – Koledzy! Przecież zmiany wiążą się z przyjmowaniem nazwy Zrzeszenie! Mam myśl, w treści mała zmiana, a skrót zostanie ten sam! – Akademickie Zrzeszenie Sportowe. W walce o naszą najdroższą nazwę odnieśliśmy zwycięstwo.

Cyt. za: Halina Hanusz, Bartłomiej Korpak, 100 lat Akademickiego Związku Sportowego, Warszawa 2014.

Polski Związek Tenisowy

Bohdan Tomaszewski, komentator sportowy:

Zaraz po wojnie gracze i działacze tenisowi byli rozproszeni. Z tych, którzy przeżyli, wielu zostało za granicą, niemniej błyskawicznie, bo jeszcze w 1945 roku, Aleksander Olchowicz (główna postać polskiego tenisa przed wojną) reaktywował Polski Związek Tenisowy i został jego prezesem.

Mimo różnych trudności – nowe władze komunistyczne z lekceważeniem podchodziły do naszych działań – miłość do tenisa spowodowała, że w całej Polsce szybko zaczęły powstawać kluby tenisowe. Wszystko to działo się z inicjatywy przedwojennych działaczy i zawodników.

W Szczecinie, na przykład, grupa tenisistów przedwojennej warszawskiej „Legii” – Ludomir Popławski, Jerzy Księżopolski i ja – zorganizowała w 1946 roku Sportowy Klub Tenisowy. Rozegrano tam w 1947 roku mecz Budapeszt-Szczecin. W barwach Budapesztu wystąpił László Szigeti – jedna z najlepszych rakiet europejskich, i młody Węgier Vad. Oczywiście Węgrzy z nami wygrali, ale jakież było zainteresowanie! Szczecin – zlepek ludzi, repatriantów… i nagle tłumy publiczności przychodzący na mecze. Niektórzy pierwszy raz w życiu oglądali tenis!

Agnieszka Uścińska, Tenis w Peerelu, „Karta” nr 53/2006.

Bohdan Tomaszewski:

Nowe władze państwowe odgórnie uznały tenis za elitarny sport bogatych arystokratów. Teza ta była horrendalnie niemądra, ponieważ w przedwojennym, „burżuazyjnym” tenisie najwybitnejsi gracze, jak Jadwiga Jędrzejowska, Ignacy Tłoczyński czy Czesław Spychała, wywodzili się z bardzo ubogich środowisk. To był sport niesłychanie demokratyczny. Oczywiście, przed wojną wśród pierwszych mistrzów Polski był też książę Stanisław Czetwertyński, ale grał on z prostymi ludźmi, wywodzącymi się z nizin społecznych. Nikt nie przewodził, to było koleżeństwo. Nie rozumiano tego, wysuwając tezę o elitarności tenisa. W związku z tym popierano inne sporty – przede wszystkim piłkę nożną, boks, podnoszenie ciężarów. Tenis był na uboczu, jako burżuazyjna zaszłość. Nie budowano i nie odbudowywano kortów.

Nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy, że jakaś dyscyplina sportu może być zwalczana jak „wróg ludu”. Nie przychodziło nam do głowy, że można z tego zrobić kwestię ideologiczną.

Na początku lat pięćdziesiątych władze sportowe postanowiły wziąć ten żywioł w swoje ręce i stopniowo zaczęto zmieniać władze Polskiego Związku Tenisowego. Z czasem doszło do tego, że do Zarządu Związku zaczęli wchodzić ludzie o poglądach lewicowych czy wręcz partyjni. „Ukoronowaniem” tych zmian był fakt, że w latach sześćdziesiątych prezesem PZT został ówczesny wicepremier, Piotr Jaroszewicz.

Agnieszka Uścińska, Tenis w Peerelu, „Karta” nr 53/2006.