POD OKUPACJĄ

1939–1941

Organizacje żydowskie

Oneg Szabat

Emanuel Ringelblum:

W ciągu trzech i pół lat wojny grupa “Oneg Szabat” [“Radość soboty” – hebr.] stworzyła podziemne Archiwum Getta. Nazwa grupy wywodzi się stąd, że jej narady odbywały się zazwyczaj w sobotę. […]

Pierwsze podwaliny pod archiwum położyłem w październiku 1939. W Warszawie panowało wtedy wielkie przygnębienie. Każdy dzień przynosił wtedy nowe restrykcje wobec Żydów.

[…] Ludzie bali się wówczas pisać, gdyż spodziewali się rewizji.

Z czasem uspokoili się. […] Niemców nie obchodziło, co Żyd robi u siebie w domu. Więc Żyd wziął się właśnie do pisania. Pisali wszyscy: dziennikarze, literaci, nauczyciele, działacze społeczni, młodzież, nawet dzieci. Wielu piszących prowadziło dzienniki, w których oświetlali tragiczne wydarzenia przez pryzmat osobistych przeżyć. Napisano bardzo wiele, ale ogromna większość została zniszczona w czasie wysiedlenia wraz z Żydami warszawskimi. Pozostał tylko materiał przechowany w Archiwum Getta.

Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Emanuel Ringelblum:

Przystąpiłem do zbierania materiałów o obecnych czasach jeszcze w październiku 1939. Jako kierownik Żydowskiej Samopomocy Społecznej (w owym czasie Komisji Koordynującej instytucje opieki społecznej) miałem codziennie kontakt z otaczającym życiem. Dochodziły do mnie wiadomości o wszystkim, co się działo z Żydami w Warszawie oraz na przedmieściach. Komisja Koordynująca była mutacją Jointu, do którego niemal codziennie przybywały delegacje z prowincji i opowiadały o ciężkich przeżyciach ludności żydowskiej.

Wszystko, czego się w ciągu dnia nasłuchałem, zapisywałem wieczorem i zaopatrywałem w uwagi. Z tych notatek zebrała się z czasem pokaźna książka o stu gęsto zapisanych kartkach, które są odzwierciedleniem tego okresu. Z czasem przeszedłem od codziennych notatek do tygodniowych, a później do miesięcznych przeglądów wydarzeń. Postąpiłem tak wtedy, kiedy “Oneg Szabat” miał już liczny sztab współpracowników.

Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Emanuel Ringelblum:

“Oneg Szabat” usiłował odtworzyć obraz życia Żydów podczas wojny. Chodziło o wierne oddanie tego, co żydowskie masy ludowe przeżyły, o czym myślały i co przecierpiały. Staraliśmy się, aby to samo wydarzenie – na przykład dzieje danego skupiska żydowskiego – zostało opisane przez dorosłego i przez młodzieńca, przez pobożnego […] i przez laickiego Żyda. […]

Wszechstronność była główną zasadą naszej działalności. Obiektywizm był drugą zasadą, która nam przyświecała. Staraliśmy się oddać całą prawdę, jakkolwiek gorzka by ona była. Nasze fotografie są wierne, bez retuszu.

Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Izrael Lichtensztajn w testamencie:

Z chęcią i zapałem rzuciłem się w wir pracy przy zbieraniu materiałów archiwalnych. Zostałem mianowany strażnikiem zbiorów. To ja ukryłem materiał. Poza mną nikt nie wiedział. Powiedziałem o tym miejscu jedynie mojemu przyjacielowi Herszowi Wasserowi, któremu podlegam.

Materiał jest dobrze schowany. Oby się tylko zachował – będzie to najpiękniejsze i najlepsze, czego dokonaliśmy w tych okrutnych czasach.

Wiem, że nie wytrzymamy. Jest niemożliwością przeżyć tak przerażające morderstwa i zbrodnie. Dlatego piszę mój testament. Może nie jestem wart, by o mnie wspominano, ale zasłużyłem sobie na to moją odwagą, współpracując z grupą “Oneg Szabat” i tym, że byłem godny zaufania, bo to właśnie mnie powierzono ukrycie całości zebranego materiału. […]

Warszawa, 31 lipca 1942
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Nachum Grzywacz w dzienniku:

[…] Z jednego jestem dumny – że w tych najstraszniejszych dniach ryzykowałem głową. Byłem jednym z tych, którzy zakopali skarb – materiał o prześladowaniach żydowskiego narodu w hitlerowskiej guberni. W czasie, kiedy zabijano dziesiątki ludzi za różne przewinienia, zakopaliśmy ten materiał, abyście się dowiedzieli o cierpieniach i mordach dokonywanych przez hitlerowską tyranię. […]

Warszawa, 2 sierpnia 1942
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Dawid Graber (19 lat) w testamencie:

Piszę mój testament w czasie przesiedlenia żydowskiego społeczeństwa Warszawy. […] To już jedenasty dzień tego strasznego procederu. Prawie straciliśmy kontakt z innymi towarzyszami. Każdy działa na własną rękę. Każdy ratuje się, jak może. […]

Nie chcę podziękowań. Wystarczy, jeśli przyszłe pokolenia będą pamiętać o naszych czasach, jeśli w wolnym, socjalistycznym świecie będzie się wspominać o naszych cierpieniach i bólu oraz pamiętać, że w czasie zagłady znaleźli się ludzie, którzy mieli odwagę wykonać taką pracę. Nie dla podziękowań czuwaliśmy nocami. Ja z Grzywaczem, pod czujnym okiem i z pomocą towarzysza Lichtensztajna, z wielkim zapałem kopaliśmy doły na pudła z dokumentami. Z jaką radością przyjmowaliśmy każdy nowy materiał…

Czuliśmy naszą odpowiedzialność. Nie baliśmy się ryzyka. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tworzymy historię. To jest ważniejsze od naszego życia. […] Dalibyśmy się pociąć na kawałki, a nie zdradzilibyśmy tego sekretu. Mogę powiedzieć z całym przekonaniem, że to był sens, dynamit naszej egzystencji […].

To, czego nie można było wykrzyczeć przed światem, zakopaliśmy w ziemi. […]

Warszawa, Poniedziałek, 3 sierpnia 1942, godzina 16.00
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Emanuel Ringelblum:

Współpracownicy “Oneg Szabat” stanowili jednolitą korporację, ożywioną jednym duchem, przepojoną jedną ideą. “Oneg Szabat” nie jest zrzeszeniem naukowców rywalizujących ze sobą i wzajemnie się zwalczających, lecz jednolitą korporacją, bratnim związkiem, w którym wszyscy nawzajem sobie pomagają i dążą do tego samego celu. Przez długie miesiące siedzieli przy jednym stole: pobożny rabin Huberband obok lewicowego poalejsyjonisty – Hersza Wassera i ogólnego syjonisty – Abrahama Lewina. […]

Każdy współpracownik “Oneg Szabat” wiedział, że jego znój i męka, jego twardy trud i cierpienia, jego narażanie się w ciągu 24 godzin na dobę w toku niebezpiecznej pracy przy przenoszeniu materiałów z miejsca na miejsce – służą wielkiej idei, co społeczeństwo potrafi w dniu wolności właściwie ocenić i wynagrodzi najwyższymi odznaczeniami, jakie będą w wolnej Europie. “Oneg Szabat” był wspólnotą braterską, zakonem braci, którzy na swym sztandarze wypisali gotowość poniesienia najwyższej ofiary i dochowania wierności w służbie społeczeństwa.

Początek 1943
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Emanuel Ringelblum i Adolf Berman w liście do żydowskich organizacji w Nowym Jorku:

Drodzy przyjaciele! Piszemy do Was w chwili, gdy 95 procent Żydów polskich zginęło w straszliwych męczarniach […]. Czy ktoś z nas, działaczy społecznych, pracujących w warunkach podwójnej konspiracji, przetrwa wojną, wątpimy. Pragniemy dlatego tą drogą opowiedzieć Wam w krótkich słowach o tych pracach, które nas z Wami najbardziej łączą. […]

Dzięki intensywnej pracy licznego sztabu współpracowników zebrano kilkanaście skrzyń niezwykle cennych dokumentów, kronik, pamiętników, reportaży, zdjęć itd. Wszystkie te materiały zakopane są na terenie getta; nie mamy do nich dostępu. Większość materiałów, przesłanych za granicę, pochodzi z naszego archiwum. Alarmowaliśmy świat dokładnymi informacjami o największej zbrodni w dziejach. Pracę archiwalną prowadzimy w dalszym ciągu. Mimo straszliwych warunków, zbieramy pamiętniki i dokumenty, dotyczące martyrologii, walki i obecnych warunków życia reszty Żydów polskich. […] Niewielu nas pozostało przy życiu. […] Czy wypadnie nam jeszcze zobaczyć się z Wami, wątpimy.

1 marca 1944
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

 

Komitet Domowy

Z odezwy Komitetu Domowego:

ZIMA. TYFUS.

Ile złowrogiej treści zawierają te dwa słowa.

ZIMA bez opału, światła i żywności.

TYFUS srożący się wśród młodych i starych, ubogich i bogatych, zbierający ofiary wśród wszystkich sfer ludności.

Aby zaspokoić potrzeby ubogich mieszkańców naszego domu w związku z nadchodzącą zimą, aby udzielić pomocy lekarskiej chorym na tyfus, aby ich dokarmiać, Komitet Domowy rozpoczyna jednorazową zbiórkę. Zbiórka ta musi dać duże wyniki, gdyż potrzeby są ogromne. Delegaci Komitetu Domowego, inkasujący zbiórkę, odwiedzą Wielmożnych Państwa w dniach najbliższych.

Pamiętajcie, że zostaliście w naszych lokalach, uniknęliście dużych kosztów i wydatków. Za dach nad głową, który Wam został, winniście zadośćuczynienie głodnym i chorym. Deklarujcie więc jak największą sumę, nie ociągajcie się z wypałatą.

Warszawa
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Towarzystwo Ochrony Zdrowia / Patronat

Mordechaj Wasser [pracownik schroniska dla uchodźców] w dzienniku:

TOZ [Towarzystwo Ochrony Zdrowia] przydzieliło do naszego punktu lekarkę i siostrę, które po ogólnej wizytacji stwierdziły kilka wypadków tyfusu plamistego, zawszenie, świerzb i ogólne osłabienie powodowane głodem. Zarządzono kąpiel, a dla sal, gdzie wydarzył się dur – kwarantannę. Żadnych medykamentów nie posiadamy. Patronat przystąpił dziś do akcji dożywiania. Przysłał nam po kawałku chleba [7 deko] i kawy (lury) dla każdego uchodźcy, a na obiad dość rzadką zupę. […]

Warszawa, 15 marca 1941
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.

Żydowskie Towarzystwo Opieki Społecznej

Ze sprawozdania Wydziału Rozdzielczo-Odzieżowego Żydowskiego Towarzystwa Opieki Społecznej:

Wielka, pernamentna akcja pomocy społecznej, przebiegająca w ramach naszej organizacji, ma przed sobą najważniejsze bodaj hasło: nakarmić i odziać nieszczęsnego! I należy podkreślić, że nie wolno rozgraniczać tych funkcji ani ich nawet różnicować: głodnego trzeba nakarmić, ale jeśli pragnie się utrzymać go przy życiu – należy go także odziać.

[…] Lekarze twierdzą z całą stanowczością, że straszliwa epidemia tyfusu wciąż, jak groźna chmura, wisząca nad dzielnicą żydowską, ma swe źródło przede wszystkim w tym, że większość mieszkańców nie ma bielizny osobistej ani pościelowej, że jeżeli nawet posiada odzież, to znajduje się ona w takim stanie, że jest tylko siedliskiem wszy i chorobotwórczych zarazków. Brak ochrony przed chłodem, stokroć dotkliwszym dla organizmu stale niedożywionego, powoduje chroniczne przeziębienie i otwiera drogę nie mniej groźnemu wrogowi – gruźlicy.

[…] Głód odzieżowy wzrasta coraz bardziej, zastraszająco wśród biednych. Ludzie, odziani w strzępy łachmanów, okryci derkami i szmatami, odrażający brudem i zawszeniem, krążą setkami po ulicach bez żadnej pomocy, która mogłaby zaradzić temu okropnemu zjawisku. W norach mieszkalnych lub w ciasnych poddaszach i suterenach leżą tysiące zdrowych ludzi, nie mogących szukać mieszkań – nie mają bowiem dosłownie nic, w co by mogli owinąć swe ciała. […]

Trzeba nam odzieży – trzeba ją otrzymać lub zakupić, albo uszyć; trzeba ją stworzyć – tak samo, jak się tworzy codzienną zupę ludową. Muszą się znaleźć fundusze na zakup odzieży i bielizny, odzież bowiem nie jest sprawą mniejszej wagi niż jedzenie.

Warszawa, 1941
[I 347]
Cyt. za: Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, wybór i oprac. redakcyjne Marta Markowska, Warszawa 2011.