POD OKUPACJĄ
1939–1941Organizacje harcerskie
Szare Szeregi
Grażyna Eugenia Kasprzak:
W fabryce Hannemanna [w Bydgoszczy] członkowie Szarych Szeregów pracowali na różnych stanowiskach, co pomagało do uprawiania sabotażu, jak: złe wszywanie rękawów do mundurów, które z kolei kontrola techniczna, również zakonspirowana, wypuszczała z innym oznakowaniem, aby Niemcy nie mogli odkryć źródła sabotażu. Do częstych sabotaży należy zaliczyć psucie maszyn, tym bardziej że jedna zepsuta maszyna powodowała zatrzymanie się całej taśmy produkcyjnej. Mechanik, również członek Szarych Szeregów, starał się naprawić maszyny, przy czym wymyślał głośno na pracujące Polki, lecz sam naprawę przedłużał, by jak najdłużej wstrzymać ruch.
Jednym z zadań pracy zastępów było wynoszenie materiału i nici, aby szyć z tego rękawice dla Polaków pracujących przy okopach oraz dla wysyłanych na roboty do gospodarzy i obozów pracy, a także szyć dla polskich dzieci czapki, pantofle itp., gdyż Polacy nie otrzymywali wcale lub otrzymywali bardzo małe przydziały na kartki odzieżowe, a zmuszani byli do najcięższych robót, jak np. w fabryce chemicznej w Łęgnowie. Przy wynoszeniu materiałów z fabryki bardzo duże usługi oddawał p. Moskwa, który umiał odwracać uwagę Niemców, sam pełniąc funkcję kontrolera. […]
Cyt. za: Harcerki 1939-1945. Relacje – pamiętniki, wybór i oprac. Krystyna Wyczańska, współpraca Zofia Florczak, Danuta Januszajtis-Połeciowa, Anna Szolc, Warszawa 1985.
Stanisław F. Ozimek:
W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego 1944 r. miałem 13 lat; był to przeciętny wiek „mobilizacyjny” dla najmłodszego, konspiracyjnego szczebla harcerskich Szarych Szeregów – „Zawiszacy”. Nie zdążyłem przed powstańczą godziną „W” znaleźć drogi do jednej z nielicznych drużyn zawiszackich działających tajnie w rejonie mojego rodzinnego Starego Miasta. A jednak przynależąc do bandy podwórkowej, której ulubionym terenem działania był zamknięty przez Niemców ogród Krasińskich, dostałem się pod opiekę instruktora harcerskiego z „Zawiszy” o pseudonimie „Kobra” (plut. pchor. phm. Jerzy A. Fiutowski). W ramach tzw. Akcji „M” odbywaliśmy ćwiczenia terenowe w położonym przy fortach cytadeli – parku Traugutta. […] Zapoznawaliśmy się […] z dokładną topografią Starówki, wynajdowaliśmy różne trasy wiodące przez zaułki, podwórza, wjazdowe bramy, podziemne pasaże.
Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy: geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Komunikat Polskiej Agencji Telegraficznej w „Rzeczpospolitej Polskiej”:
Z inicjatywy harcerzy uruchomiono w walczącej Warszawie pocztę, która od kilku dni obsługuje już niemal wszystkie dzielnice miasta. W każdej z dzielnic umieszczono kilka skrzynek pocztowych z orzełkiem i napisem Poczta Polska. Skrzynki opróżniane są dwa razy dziennie o 9-tej i 16-tej.
Korzystający z poczty winni wiedzieć o następujących szczegółach:
Pisać mało i wyraźnie, adresy podawać czytelnie, osoby cywilne podają adres własny i nadawcy, żołnierze nie podają adresów własnych, listy osób cywilnych w razie niedoręczenia są zwracane, wojskowym niszczone.
Obowiązkiem mieszkańców każdego z domów jest zorganizowanie punktów, w których by harcerze przynoszący pocztę składali ją dla wszystkich lokatorów.
9 sierpnia 1944
Cyt. za: Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy: geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Rozkaz płk. Antoniego Chruściela „Montera” nr 14 Komendy Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej:
Pkt. 10/VI – Poczta Polowa
Dnia 6 bm. została uruchomiona z inicjatywy harcerzy – poczta polowa, mająca spełniać usługi pocztowe w korespondencji prywatnej między żołnierzami AK a ludnością cywilną.
W ruchu pocztowym należy przestrzegać ściśle instrukcji, a przede wszystkim tajemnicy wojskowej.
Poczta podlega cenzurze wojskowej.
Cała treść korespondencji nie powinna przekraczać 25 słów. Rozmieszczone po różnych punktach miasta harcerskie skrzynki pocztowe (na razie 12) są skrzynkami poczty polowej.
11 sierpnia 1944
Cyt. za: Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy : geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Jerzy Filipowicz, 14-letni łącznik z Powstańczych Oddziałów Specjalnych „Jerzyki”:
Na murach nowe plakaty głoszą: „Jedne pocisk – jeden Niemiec” – na plakacie trupia głowa przykryta hełmem ze swastyką […] Obok plakat – ogłoszenie: „PPS urządza wiec w gmach[u] Prudentialu, obecność sympatyków mile widziana”. Małe ogłoszenia zawiadamiają przechodnia, gdzie można nabyć tanio szafę, pianino […] Są także skrzynki pocztowe z napisem Postańcza Poczta Harcerska. Nie jest źle – myślę – jest polityka, jest handel, jest poczta.
[sierpień 1944]
Cyt. za: Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy : geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Stanisław F. Ozimek:
Po paromiesięcznej zaprawie łącznika zacząłem przenosić różne przesyłki, m.in. od odbywającego rekonwalescencję w naszym mieszkaniu przy ul. Długiej 28 m. 47, Bronisława Hellwiga ps. „Bruno”. […]
Gdy rozpoczęło się Powstanie, koleżkowie z podwórka, nie bez silnych oporów mojej matki (byłem jedynakiem), zwerbowali mnie do roznoszenia gazet powstańczych. Kolportowałem głównie „Warszawiankę”, dziennik wydawany przez PPS-WRN, którego redakcja i skromna drukarnia mieściły się w suterenie pałacyku Duckerta, zwanym „Pod Czterema Wiatrami” przy ul. Długiej 34/36. Inne gazety powstańcze, jak: „Kurier Stołeczny”, „Żołnierz Starego Miasta” czy „W walce” otrzymywałem w kantorku Drukarni Miejskiej w narożnym domu przy ul. Miodowej 23. Tam właśnie po raz pierwszy ujrzałem dostarczoną przez kanały brezentową torbę z przesyłkami Harcerskiej Poczty Polowej.
Przydzielający codzienną „porcję” prasy powstańczej dyspozytor przekazywał każdemu z nas przy okazji po kilkanaście listów. Niestety, rzadko te przesyłki miały dokładne adresy; przeważnie tylko nazwa ulicy i numer domu, czasem z dopiskiem: „Jeśli spalony, to szukać w piwnicy”.
Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy : geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Hm. Jan Wuttke ps. „Czarny Jaś” w liście do hm. Eugeniusza Stasieckiego ps. „Piotr Pomian”:
Oczywiście „Kuropatwa” [hm. Przemysław Górecki] to tylko „góra”. Fundamentem są dwie setki chłopców, którzy zgłosili się na listonoszy. Wiesz – odwaga, poświęcenie to sprawy normalne w atmosferze powstania, ale te szczeniaki imponują także sumiennością, wytrwałością, czyli właściwościami sprzecznymi z ich wiekiem. Obawiam się tylko, aby lawina korespondencji nie sparaliżowała całego aparatu. A poza tym te straszne przeszkody. Ostatnio z kanałów znów któryś nie wrócił…
[…] Nurtuje mnie rozterka – chodzi o wiek chłopców, którzy pełnią służbę w poczcie, 14-15 lat, trafiają się i trzynastoletni, a raz sam odkryłem dwunastolatka […] Przecież chłopiec w tym wieku jest bardziej narażony na śmierć lub kalectwo […] Gniew mnie zalewa, gdy czytam w prasie powstańczej na temat dzieci walczących na barykadach […] A w poczcie, która pośrednio mi podlega, biegają po ostrzeliwanych dzielnicach chłopcy czternasto-piętnastoletni…
Warszawa, sierpień 1944
Cyt. za: Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy : geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Apel hm. Przemysława Góreckiego, komendanta Służby Pomocniczej „Mafeking” ps. „Kuropatwa”:
Zawiszacy
Wszyscy, którzy nie zgłosili się jeszcze do swoich instruktorów, ze względu na trudności skontaktowania się z nimi, macie się stawić koło skrzynek Harcerskiej Poczty w godzinach ich opróżniania.
Po sprawdzeniu danych, łącznik, zabierający pocztę, skieruje was do odpowiednich rejonowych komend hufców.
„Biuletyn Informacyjny” nr 47 z 10 sierpnia 1944
Cyt. za: Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy : geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Danuta Cichocka ps. „Anielka”, b. przyboczna 50. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerek w diariuszu:
13 sierpnia 1944
Rano w podziemiach „drapacza chmur” [gmach Prudentialu] odprawiona została Msza św. Ołtarz był przykryty biało-czerwonymi sztandarami z ryngrafem. Zebrani tu, przeważnie harcerze, niektórzy z bronią, w tygrysich płachtach, polskie sztandary, polskie pieśni po tylu latach nie w ukryciu […] Kiedy jednak na zakońćzenie postawie na baczność odśpiewali gromko: „Boże, coś Polskę…”, rozbeczałam się nie mogąć dłużej opanować wzruszenia i szczęścia. Poczułam, że stoimy na małym skrawku wolnej Polski.
14 sierpnia 1944
Dziś pierwszy dzień pracowaliśmy na poczcie w gmachu „Drapacza”. Zaczynamy o 6.30 rano, bo pracy jest bardzo dużo. […]
18 sierpnia 1944
Przedpołudnie upłynęło mi na poczcie. Szyfrowałyśmy listy, które ktoś przepływając Wisłę dostarczy na Pragę. Druh „Jerzy” tylko dwie z nas wtajemniczył w szyfr, więc musiałyśmy wszystko same zaszyfrować. Listów było dość dużo. Dlatego miałyśmy polecenie szyfrowania bardzo krótkich wiadomości (na przykład „że żyje”) i opuszczania wszystkich innych, które list zawierał. Ale jak nie podać takich zawartych w listach wiadomości, jak wieści o znajomych i krewnych, prośby o coś lub nawet kilku gorących serdecznych słów, jakie adresat (raczej nadawca – przyp. S.F.O.) skreślił do roziny? Siedzimy więc długo, bo nie możemy zdecydować, co opuścić i prawie wszystko tłumaczymy na język szyfru. Te listy i tak przeważnie nie są długie, skreślone w pośpiechu, na kolanie, może w krótkiej przerwie w czasie walki.
Cyt. za: Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy : geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.
Andrzej Wierzbicki ps. „Sęp”:
Mnie przypadły skrzynki umieszczone na domach przy ul. Zielnej blisko PAST-y, ul. Siennej przy Sosnowej i ul. Wielkiej przy Złotej […] Powstańcza Poczta Harcerska wykorzystywała istniejące skrzynki pocztowe, na których wypisane były farbą lub kredą jej inicjały, względnie pełne nazwy. […] Teren na którym przebywałem od wybuchu Powstania (rejon ulic: Sienna, Wielka, Zielna, Śliska, Pańska) był pod obstrzałem Niemców ulokowanych w gmachu PAST-y i Dworca Głównego […] poruszanie się w obrębie tych ulic było bardzo utrudnione. Na przykład do skrzynki pocztowej przy ul. Zielnej blisko PAST-y mogłem dotrzeć, przechodząc kilkadziesiąt metrów, przytulony do ścian domów.
Cyt. za: Stanisław F. Ozimek, Poczta Powstańczej Warszawy : geneza i działalność poczt polowych – Harcerskiej i Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2003.