W PEERELU

1945–1989

Towarzystwa “przyjaźni” dla ZSRR

Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej

Anna Radziwiłł:

W 1945 roku oddano mnie do szkoły. Było daleko, odprowadzało mnie rodzeństwo. Pamiętam, jak siostry kazały mi po drodze prowadzić ze sobą rozmowy – jedna się brała za Hegla, druga za chemię. Bałam się sióstr, więc strasznie się starałam. Tłumaczyły mi też rewolucję – że oto powstaje nowa Polska; ale oczywiście chodziły do kościoła.

[…] Uczestniczyłam w pochodach 1 Maja, a ponieważ byłam dobrą uczennicą, nosiłam szarfę „Przodownica nauki i pracy społecznej” i nikomu to nie przeszkadzało. Jednego rodzeństwo nie wytrzymało (bo rodzice nie bardzo wiedzieli, jak szkoła funkcjonuje): jak przyszłam i powiedziałam, że zapisałam się do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Wtedy mi powiedziano, że mam wyjść i wrócić, jak już nie będę zapisana.

Anna Radziwiłł, Moja oświata, „Karta” nr 58/2009.

Witold Oliwa w pamiętniku:

Z pracy wywiązuję się dobrze, wysiaduję do późna w nocy. Dostaję premie i pochwały. Mimo to jestem na marginesie życia. Nie dowierzają mi. Chciałbym się włączyć w nurt życia, chciałbym pozyskać zaufanie partyjnych, zetempowców. Niestety samą pracą nie mogę tego dokonać. Kiedy wręczano w biurze deklaracje z TPPR – zostałem ostentacyjnie pominięty. […]

Tomasz Gleb, Małgorzata Strasz, Inaczej niż w snach, „Karta” nr 10/1993.